REKLAMA

REKLAMA

Walenty Korycki: Po trudnej kampanii wyborczej czas na intensywną pracę w gminie

Walenty Korycki po drugiej turze wyborów został wójtem gminy Bielsk Podlaski. W wyborach wygrał z wieloletnia wójt Raisa Rajecką Spytaliśmy go, jaki ma plan działań po objęciu urzędu.

REKLAMA

- Przede wszystkim chciałbym wszystkim podziękować za zaufanie i oddane na mnie głosy - mówi w rozmowie z nami Walenty Korycki. - Teraz po trudnej kampanii wyborczej czas na intensywną pracę w gminie. Mieszkańcy wybierając mnie postawili na zmianę, zgodnie z obietnicami te zmiany nastąpią.

Spytaliśmy go, czy nie ma obaw związanych z objęciem stanowiska po wójt, która władała gminą przez wiele lat i kadencji. Zapewnił, że obaw takich nie ma.

Jestem mieszkańcem gminy Bielsk Podlaski, znam osobiście wielu jej mieszkańców. Jako doświadczony samorządowiec jestem świadomy wyzwań stojących przede mną. Pełniłem funkcję Wicemarszałka Województwa Podlaskiego, byłem radnym powiatowym, obecnie pracuję jako sekretarz Gminy Boćki i znam doskonale specyfikę pracy w urzędzie. Wybierając mnie na stanowisko wójta, mieszkańcy dali mi mandat zaufania, za co jestem ogromnie wdzięczny i zrobię wszystko, aby nie zawieźć ich oczekiwań. 

A jak kwestia dogadania się z radnymi? Komitet Koryckiego nie ma wśród nich większości.

- Wiem, że radni gminy Bielsk Podlaski to ludzie, którym zależy na tym, by nasza mała ojczyzna się rozwijała, a mieszkańcom żyło się jak najlepiej. To ludzie odpowiedzialni i mądrzy. Liczę, że niezależnie od tego, z którego komitetu startowali, będą tak samo jak ja otwarci na dialog, porozumienie i wspólną pracę na rzecz mieszkańców. Nie mam wątpliwości, że szybko znajdziemy wspólny język. Znamy się przecież nie od dziś - mówi Korycki.

Spytaliśmy też, czy mieszkańcy, ich część, a może urzędnicy powinni obawiać się zapowiadanych zmian.

- Nie. Nie przychodzę do tej gminy jak zły duch. Zmiany, które chcę wprowadzić, będą miały charakter jakościowy. Chcę otwartego urzędu, dialogu i słuchania wszystkich mieszkańców, nawet tych, którzy są mniej przychylni urzędowi. No i oczywiście chcę podjąć inwestycje i działania, o których wspominałem w kampanii wyborczej. Dbać o rozwój turystyki, stworzyć gminny ośrodek kultury, wesprzeć działania kół gospodyń wiejskich  - zapowiada.

A co z samym urzędem? Pracownicy mogą obawiać się powyborczej miotły?

- Nie ma o tym mowy - zapewnia Korycki. - Większość pracowników urzędu znam osobiście, jako mieszkaniec, samorządowiec. Bardzo wielu cenię za ich codzienną pracę i poświęcenie. Z całą stanowczością zapewniam, że nie muszą obawiać się jakiś masowych zwolnień. Choć oczywiście będę dążył do usprawnienia pracy urzędu i uczynienia go bardziej otwartym na mieszkańców.

(azda)

REKLAMA

Wróć do początku strony